#9- MAJÓWKA
Maja już początek czas na dłuższą przerwę
W planach jest Podlasie w duszy czuje werwę
Dziś to granic krańce, choć gdy czas cofniemy
Wielu kultur państwa, centrum odnajdziemy
Polak, Żyd i Tatar, Cygan, Rus i Prus
W kultur tyglu żyli, choć nie był to ich mus
Losy niełatwe, splecione jak warkocze
Wóz tolerancji po bruku tam turkocze
Białystok, to miasto, w całości jest dowodem
Że wiara, kuchnia, strój nie były powodem
Zawiści, niesnasek, by ludy walczyły
Ale cennym darem, żeby w zgodzie żyły
Nadto wszystko mowa, u każdego inna
Esperanto matka uczyć ich powinna
Zamenhof się starał aby tak się stało
Historia pamięta, lecz wiele nie zostało.
Tyle to wspominek, działanie wskazane
Ruszamy więc w drogę, rowerki składane
Jest rynek, Katedra, Branickich wersale
Hagia Sophia stoi, w jednym tu “kawale”
W końcu głód nas złapał, Tatar daniem skusił
Kibiny, halva, do niczego nie zmusił
Kuchnia pierwsza klasa w rękach Pani Lili
Znana w kręgach dama czas Wam tu umili
Wracamy, Czarnecki już czeka z pokojem
Do puszczy ruszymy, ze świetnym nastrojem
Droga prosta, cerkwie kolorowe stoją
Okiennice w chatkach, nasze oczy koją
Pól rozległych jednak, już tu jest koniec bliski
Puszcza się roztwiera, a z nią zwierząt piski
Król puszczy jest jeden, nie lew lecz żubr prapolski
Symbol Żubrówki i całej naszej Polski
Z sękaczem czas wracać, Wielkopolska czeka
Droga będzie kreta jak niejedna rzeka
Wcześniej Ryki, Komunia, Pałac Żelechów
Cała ta wyprawa warta wielu grzechów.